niedziela, 14 sierpnia 2016

Piece of Hay

  Ostatnio na rynku pojawiła się firma produkująca siatki na siano. Tego typu siatki, dla mnie, są równie ważnym wyposażeniem stajni co baniak na wodę na padoku czy czaprak pod siodłem. Nie będę wymieniać wszelkich zalet siatek na siano, bo nie o to tu chodzi. 
  Polska firma produkująca siatki na siano - trzeba sprawdzić ich produkt! Więc w mojej stajni pojawiła się ich siatka. 

  28 lipca kurier dostarczył mi paczkę. Doskonale wiedziałam co jest w środku. Byłam mile zaskoczona siatką, która do mnie przyszła. Sznurki delikatne w dotyku, żadnych supłów, szeroko otwierana. Wymiary? 80 cm x 100 cm. Wymiary oczek (bez rozciągania): 4 cm x 4 cm. Oczywiście od razu wypełniłam siatkę sianem i zawiesiłam w stajni. 

  W siatce mieści się kostka siana. Ładowanie siana przebiega łatwo i szybko (chciałam nakręcić filmik z ładowania, ale mój aparat odmówił posłuszeństwa i w trakcie nagrywania się wyłączył -.-). 

  Po zawieszeniu siatka nie kręci się (porównując do tych siatek dostępnych na rynku). Oczka nie są za duże (kostka siana w tej siatce Pampkowi i Zuzi wystarczała na cały dzień!).









Siatka posiada trzy sznurki (te żółte), co daje nam możliwość dowolnego zawieszenia jej w boksie/stajni/padoku :) 

W stajni wykorzystałam okiennicę, w której są kółeczka do zamykania i zabezpieczania okna. 






Jak widzicie niebieska taśma jest u mnie narażona na zniszczenie, po przez pocierania o ścianę. Zauważyłam, że pojawiły się po pewnym czasie ślady otarć. Ale jestem świadoma, że to tylko taśma i wiecznie cała nie będzie :)



Moje konie od dawna mają kontakt z siatkami na siano, więc nowa nie zrobiła na nich wrażenia. Siano było, więc wszystko się zgadzało. 








W ramach testowania siatki pod wpływem większego ciężaru załadowałam do niej trawę :)


Na siatce nie zrobiło to większego wrażenia, a konie zadowolone, że dostały coś zielonego (bo przecież trawa, która jest na padoku nie jest tak smaczna... no i trzeba samemu się po nią pofatygować)







Tak pewnie się zastanawiacie, czy siatka załadowana trawą zmieści się na quada... 

Odpowiadam: 


Kupujecie siatkę i macie idealny pretekst do tego, by kupić quada. 


Ale wiecie... tak na dłuższą metę jeżdżenie razem z siatką stanie się uciążliwe.
Więc kupujecie przyczepkę.


Życie staje się piękniejsze! 




-----

Reasumując. 

Siatkę na siano firmy Piece of Hay - POLECAM. Każdemu właścicielowi/opiekunowi itp. konia. Bez względu na to czy jest to szetland czy sportowy koń za miliony dolarów. 

Więcej informacji na temat siatki znajdziecie tutaj:





-------------

Moje testowanie siatki jeszcze nie zakończyłam. Przed nami jesień, później zima (w tym okresie siatka będzie używana non stop, więc przed nią ogromne wyzwanie!) - będę na bieżąco uzupełniać ten post o nowe zdjęcia/filmy i moje odczucia :) 








piątek, 29 kwietnia 2016

Powoli wracamy do pracy :)

Lepiej późno niż wcale! Kończy się kwiecień, a my dopiero zaczynamy coś robić. Jednak coś przeczuwam, że zbliżająca się sesja i praktyki geodezyjne nieco pokrzyżują moje plany. Mimo wszystko staram się ruszać, czyt. zapewniać im jakikolwiek ruch, konie jak najczęściej. Dziś udało mi się nieco ruszyć gruby zadek Pampka na lonży. Spróbowaliśmy coś nowego :)

Ale zanim to nastąpiło mieliśmy "gościa" na padok. Wywołał wielkie poruszenie wśród Pampka i Zuzi. Zszokowane najpierw ruszyły na niego szarżą, po kilku metrach odskoczyły w bok, następnie próbując podejść jak najbliżej... wyglądało to jak jakaś kiepska strategia bitewna. Niemniej "gość" szybko opuścił padok... Pampek natomiast tak szybko nie odpuszcza i całą lonżę wypatrywał "zło" czyhające na niego w krzakach. Dlatego lonża była krótka, lekka i zakończona pozytywnie :) 






Zdjęć z lonży dużo nie mam - wolałam się skupić na Pampku. A po za tym w pewnym momencie zaczął lekko kropić deszcz, więc aparat schowałam pod kurtkę. 










Oczywiście nie mogło zabraknąć rozmów na temat naszej pracy :) 








poniedziałek, 25 kwietnia 2016

HKM Little Sister


Zapewne wielu z Was popadło w szmatohilizm... a jeśli nie, to spokojnie - też się kiedyś przed tym broniłam! W pewnym momencie następuje taki moment, że nasz koń ma więcej "szmatek" w pace/siodlarni niż my w szafie. Ale czy nie lepiej wydać pieniądze na czaprak z najnowszej kolekcji niż papierosy czy alkohol? :) W ostatnim czasie moja skromna (na nieszczęście mojego portfela - jeszcze) kolekcja powiększyła się o kilka rzeczy. I tu serdecznie chciałabym podziękować "sprawcom" tego zamieszania - sklepu GNL, który sprezentował Zuzi przepiękny komplet marki HKM! Nie wiem gdzie i z kim mój kucyk ma układy, ale jak na Księżniczkę przystało - dba o to, by móc pokazywać się w różnych kreacjach :) 

Jako iż część rzeczy jest z najnowszej kolekcji, chciałam się podzielić z Wami moją opinią na ich temat :) 


Przede wszystkim fajne jest to, że na rynku są kolekcje dedykowane specjalnie dla kucy. A kucyki w serduszka to już wgl szczyt słodkości! Dodatkowo kolor... jest wielu "przeciwników" różowego, w sumie ja sama kiedyś za bardzo za nim nie przepadałam. Tutaj mamy do czynienia z fajnym odcieniem różu - generalnie mi się podoba, bo nie mówi "spójrz na mnie!", ale też nie blednie przy innych kolorach. W sam raz :) 

 Kantar & uwiąz HKM Little Sister CHAMP 

Z Zuzią jest taki problem, że ciężko dopasować dla niej kantary. Dlatego bałam się, że ten będzie za duży. Bardzo miłym zaskoczeniem były dla mnie regulacje. Jest ich aż trzy, w tym dwa na pasku potylicznym! Daje nam to dużo lepsze dopasowanie niż w standardowych kantarach. Dodatkowo ucieszył mnie karabińczyk - ja wiem, że to standard, ale miałam i mam sporo kantarów dla Zuzi (znacie kantaroholizm? Pozdrawiam Sandrę od Lazo Cas PRE!) i większość jest w rozmiarze "źrebak" i nie posiada karabińczyka. Wiecie jak uciążliwe jest zakładanie i ściąganie kantara, kiedy musicie za każdym razem rozpinać i zapinać pasek potyliczny? 
Wracając do tego konkretnego kantara - jednym się spodobają serduszka, innym nie. O gustach się nie dyskutuje :) Mi osobiście motyw jak i wykonanie się podoba. Tak, to jest ten kantar, który mogłabym założyć Zuzi gdzieś na wyjazdy. I właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że mam takich kantarów kilka... jak żyć?!
Wykonany z grubej taśmy, podszyty. Uwiąz jest mięciutki :)

Czaprak HKM Little SweetHeart

Gruby! Pierwsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy, gdy patrzę na ten czaprak. Od spodu podszyty siateczką. Jest miękki i w kucykowym rozmiarze, więc dobrze pasuje na małe kopytne pod małymi siodełkami. I tak naprawdę na tym powinnam zakończyć. Kolory, pikowanie i emblemat możecie zobaczyć i ocenić sami.







Derka HKM Little SweetHeart

Polar jest mięciutki i fajnie się układa. Zaskoczył mnie sposób zamontowania pasa. Nie wiem czy takie rozwiązanie to nowość czy na rynku takie derki są dostępne od wieków. Ja spotkałam się z tym pierwszy raz. Zapinamy i derka super leży, nie ucieka i nie trzeba się zastanawiać, czy wzięło się pas (o ile ktoś używa). Tak jak czaprak, derka posiada podpis kolekcji oraz serduszko i podkowę.














Owijki HKM Little SweetHeart

Są wykonane z równie fajnego polaru co derka. Również, tak jak wyżej wymienione rzeczy, posiadają charakterystyczny napis, serduszko i podkowę :) Dodatkowo przód owijek (no wiecie, tam gdzie są rzepy i co zawsze jest na wierzchu) jest wykonany z materiału co czaprak. Jak tu się wszystko fajnie dopełnia!
Jedyne co mi nie pod-pasowało, to wielkość wspomnianego "przodu" - jak dla mnie mogły by być niższe. Ale z drugiej strony kolekcja dedykowana jest dla kucy, a do tej grupy zalicza się np. Pampek, a na niego derki byłby już idealne. Więc oceniam to pod kątem malusieńkich nóżek Zuzi. Dodatkowo musiałam je skrócić - inaczej miałabym efekt "spuchniętych" nóg. Ale ma to swój plus! Bo odcięty polar mogę wykorzystać jako obszycie np. nachrapnika w ogłowiu i będzie wszystko pasować do siebie kolorystycznie. :)






Dobra, dość pisania, czas na zdjęcia!














Koniecznie dajcie znać w komentarzach jakie macie wrażania po oglądnięciu tej kolekcji ;) Podoba Wam się?